Zdrowe jedzenie to podstawa – wiemy o tym dobrze. Szczególnie ważne jest karmienie dzieci. Najpierw najlepiej dawać mleko mamy, potem wprowadzać zdrowe i jak najmniej przetworzone potrawy. Ale jak sobie pomóc, by nauczyć dzieci zdrowo się odżywiać? Dziś przedstawiam Zuzannę Antecką, psychodietetyka (czyli dietetyka i psychologa), która uczy, jak pokochać jedzenie zdrową i rozsądną miłością oraz jak wychować Małych Smakoszy.
- Jak to się stało, że zainteresowałaś się zdrowym żywieniem dzieci?
Początkowo pracowałam głównie z osobami dorosłymi. Choć od zawsze najbardziej fascynowała mnie praca z dziećmi. Jako do psychodietetyka przychodziły do mnie pacjentki z nadwagą, otyłością, zaburzeniami odżywiania. Zauważyłam, że bardzo często źródło ich problemów leży właśnie w dzieciństwie. Kobiety borykające się z zajadaniem stresów jako dzieci bywały niejadkami. Dziewczyny z bulimią jako dziewczynki miewały nadwagę. Zaczęłam coraz mocniej zastanawiać się nad tym, czy nie łatwiej byłoby zapobiegać tym wszystkim chorobom i trudnościom, dbając o dobre relacje z jedzeniem i dobre nawyki żywieniowe już w dzieciństwie. Gdy na świecie pojawił się mój syn, wiedziałam już, że to właśnie praca z rodzicami jest tym, co chcę robić w życiu. Dzisiaj pomagam rodzicom zamieniać ich dzieci w Małych Smakoszy i odmieniać ich posiłki, by wreszcie były przyjemnością, a nie źródłem stresu i złości.
- Czy Twoje wykształcenie pomogło Ci w rozwijaniu tej wiedzy i umiejętności?
Myślę, że jest tutaj niezbędne! Psychologia to studia, które uczą poszukiwania odpowiedzi. Uchylają drzwi, ale niczego nie mówią na pewno. Dały mi wiedzę o rozwoju dziecka i o znaczeniu relacji (zarówno tych pomiędzy ludźmi, jak i tych między człowiekiem a chociażby jedzeniem!). Dietetyka wyposażyła mnie natomiast w ogromną pokorę. Zrozumiałam, że jedzenie, poszczególne składniki odżywcze, mają ogromną moc. Wpływają na działanie naszego ciała, mogą wywoływać chorobę i dawać zdrowie. Nie da się jednak ukryć, że żadne studia nie zastąpiły praktycznej pracy i ciągłego samokształcenia (w formie kursów, szkoleń, książek, artykułów naukowych).
- Dlaczego warto od małego uczyć dzieci jedzenia zdrowych produktów?
Uważam, że dzieci warto uczyć nie tyle jedzenia zdrowych produktów, co dobrych nawyków żywieniowych. Oczywiście dobrym nawykiem może być jedzenie warzyw do obiadu, ale jeszcze lepszym jest jedzenie, gdy jesteśmy głodni i kończenie, gdy jesteśmy najedzeni. Nawyki to inwestycja na całe życie, ponieważ to właśnie w dzieciństwie kształtują się one najłatwiej i są najbardziej trwałe. Przez większość życia nasze dzieci będą podejmowały decyzje żywieniowe właśnie na podstawie nawyków żywieniowych. Warto zatem o nie dbać, czasami nawet kosztem niezjedzonego obiadu.
- Czego na pewno nie polecasz podczas wprowadzania zdrowego odżywiania, szczególnie jeśli dziecko do tej pory jadło mniej zdrowo?
Paradoksalnie nie polecam mówienia, że coś jest zdrowe. Po pierwsze nie lubię dzielić jedzenia na zdrowe i niezdrowe, bo każde jedzenie tak naprawdę z jakiejś perspektywy może być dla nas dobre. Po drugie, dlatego że argument zdrowia jest dla naszych dzieci niezrozumiały i abstrakcyjny. Efekty nieprawidłowego żywienia mogą pojawić się tak późno (np. za 5, 10, 30 lat), że dziecko nie jest w stanie wyobrazić sobie konsekwencji własnego działania. Poza tym nasze maluchy mają tendencję do myślenia o sobie jako o istotach niezniszczalnych, nieśmiertelnych. Nie boją się zatem osteoporozy na starość, czy próchnicy za 10 lat. Poza tym absolutnie należy unikać każdego rodzaju presji, porównywania, zawstydzania.
- Jak ułatwić sobie przygotowywanie zdrowych posiłków?
Nie będę tu chyba jakaś odkrywcza. Warto planować. Niekoniecznie wszystkie posiłki od razu, ale na początek można zapisać chociażby obiady na 2-3 dni wprzód. Planować warto też zakupy, tak by nasza lodówka, szafka i spiżarnia były wypełnione dobrymi produktami, z których łatwo i szybko zrobimy zdrowe danie. To znacząco ułatwia dobre wybory żywieniowe!
- Jak można zaangażować innych (np. partnera), by z sukcesem dzieci mogły jeść zdrowo?
Moim zdaniem najlepszą drogą do tego, by przekonać kogoś do zdrowego odżywiania, jest smak. Jeżeli komuś nowe potrawy zasmakują, można powiedzieć, że go “kupiliśmy”. Partnera, babcię, dziadka warto również po prostu angażować w zmiany, które wprowadzamy. Wspólnie ustalmy nowe zasady żywieniowe, wspólnie wybierzmy nowe potrawy do wypróbowania, poprośmy o zrobienie zakupów w warzywniaku (nawet kosztem przyniesienia 10 razy pod rząd niedojrzałego awokado). Małe konkretne zadania, które sprawią, że bliscy poczują, że to są tak naprawdę ich zmiany, a nie narzucone im przez kogoś z zewnątrz.
Zuzanna Antecka, dietetyk, psycholog, żona, a przede wszystkim mama głodnego (miłości, zabawy i jedzenia) Szpinakożercy, która pracuje jako psychodietetyk i uczy, jak pokochać jedzenie zdrową i rozsądną miłością. Prowadzi blog Szpinakrobibleee.
A Zuzannę Antecką już za tydzień możesz poznać bliżej na kolejnym webinarze z cyklu „Inspirujące mamy”! Już we wtorek 27 czerwca 2017 roku o godz. 21 opowie o tej skomplikowanej relacji: dziecko a słodycze. Zapisz się i bądź na webinarze, bo możesz na żywo zadać Zuzannie pytanie: http://inspirujacemamy.pl/zapisz-sie/